Podoba mi się pogląd Kingi Wojciechowskiej, który prezentuje w Presto Free – zapowiedzi właściwego numeru Presto.
Pani Kinga pisze o podejściu do eksperymentowania dorosłych, o pewnym zblokowaniu, wynikającym z systemu edukacji, tkwieniu w schematach i rutynach, które uniemożliwiają dorosłym zwyczajne docenienie chwili „tu i teraz”.
Czy jesteśmy w stanie poeksperymentować w naszej codzienności? Bo przecież łatwiej nam to przychodzi, kiedy się od niej odrywamy. Ale chodzi właśnie o przełamywanie barier na bieżąco, pozbycie się strachu przed poznaniem oraz doświadczeniem nowego tu, teraz, dzisiaj, now…. Nowego czego? – zapyta z ciekawością dziecko. Sztuki, muzyki, kultury. Czy jesteśmy w stanie włączyć muzykę klasyczną, dajmy na to amerykańską muzykę kiedy myjemy zęby lub w środku dnia zamiast scrollować Facebooka wejść na 15 minut na jedno z wirtualnych muzeów np. lub do poduszki poczytać o Picasso i jego toksycznym charakterze?
Oczywiście, że możemy otoczyć się kulturą i sztuką znienacka, w codziennym zgiełku obowiązków i zadań, w mglistym biegu po… no właśnie po co? Czyż nie chodzi o tę ulotną chwilę, którą cały czas mijamy, zatracamy na rzecz schematycznych i z góry założonych powinności? One nie znikną, być muszą, ale być musi coś jeszcze…
Powracając do Picasso spotkałam się z nim wczoraj w nowojorskim Museum Metropolitan of Art. Szczególnie moją uwagę przykuły dwa obrazy, które wiszą koło siebie „Siedzący Harkequin” oraz „Aktor”.
https://www.metmuseum.org/art/collection/search/488690
Ten ostatni Obraz ten wieńczy czas, w którym Picasso zafascynowany teatralnym światem tworzy szereg tematycznych dzieł.
Co widzisz?Ja widzę na obrazie pewną zależność. W dolnym prawym rogu można zobaczyć dłonie trzymające tekst – to pewnie Sufler. Skierowany ku niemu aktor wyraźnie go potrzebuje. Czyżby jakaś alegoria do życia? Zależność?
Pablo nigdy nie odwiedził za swojego życia Ameryki, a pierwszą osobą, z amerykańskiego kręgu sztuki, która zaaprobowała awangardowy styl Picassa była pisarka Gertruda Stein,której portret wisi na ścianie obok „Aktora” w Metropolitan Museum of Art w NY.
Będąc w Nowym Jorku nie sposób nie starać się wyobrazić atmosfery tego miasta w latach 30-tych.To wtedy królowali Louis Armstrong, George GERSHWIN, Paul Whiteman. Wyobraźmy sobie, że w 1924 r. siedzimy w Aeolian Hall w NY i jesteśmy świadkami premiery słynnej Błękitnej Rapsodii.1924 Rok był dla George’a niezwykle przełomowy, a Rhapsody in Blue stała się znakiem rozpoznawczym kompozytora. Inspirację Gershwin zaczerpnął pod wpływem obrazu Jamesa McNeilla Whistlera pt. Nocturne in Black and Gold. Wśród publiczności w dzień premiery znalazły się takie sławy, jak Leopold Stokowski i Igor Strawiński. Reakcja publiczności nie pozostawiła wątpliwości, że Gershwin będzie triumfować….
Utwory Mistrza doczekały się wielu aranżacji.Do dziś pasjonują się jego muzyką przedstawiciele odmiennych od siebie gatunków muzycznych.”The Man I love” w wykonaniu Daniela Hope wraz z orkiestrą kameralną z Zurychu to propozycja na dzisiaj.
Polecam również płytę Daniela Hope pt. „America”.
Obejrzyj film „Daniel Hope & Zuercher Kammerorchester – Gershwin: The Man I love (For Violin & String Orchestra)” w YouTube
Powracając do Picasso ostatnio pewna przemiła osoba przypomniała mi o mistrzu, wysyłając zdjęcie pewnego obejrzanego niedawno obrazu Notabene, cóż za wspaniały pomysł, aby dzielić się choć małą częścią swojego artystycznego zachwytu poprzez komunikator społecznościowy.
Otrzymany obraz wzbudził moje zainteresowanie, co skłoniło mnie do zapoznania się nieco wnikliwiej ze słynnym Pablo.
Postanowiłam „eksperymentować” ze sztuką w codzienności, nie tylko w NY.
Czy jest dla Ciebie eksperymentowanie w muzyce i czy zaryzykujesz eksperymentowanie z codziennością poprzez sztukę? Napisz koniecznie, Jestem ciekawa co myślisz😘
0 komentarzy